„Był sobie pies” 

„Za każdym razem, gdy już wydawało mi się, że poukładałem sobie życie, wszystko nagle się zmieniało.”
Pomyśleć by można: Być psem, to jest życie… Jak się okazuje, nie zawsze jest tak kolorowo… Przeżywać kilka wcieleń? To dopiero nie lada wyzwanie!
Książka jest niesamowicie wzruszająca! Czytając, płakałam jakieś 5 razy. Gdy piesek umiera i musi pożegnać się z przyjaciółmi serce pęka. Nieoczekiwanie jednak budzi się w ciele innego malucha… Po przeczytaniu zastanawiam się czy mój pies, żyje właśnie dla mnie. Czy jestem jego przeznaczeniem, tak jak ujął to właśnie W. Bruce Cameron?

Najlepszy przyjaciel, powiernik tajemnic, który nikomu nie wyszczeka co mówiłeś. Miękka kulka,  w którą możesz się wtulić i wypłakać. Małe, włochate stworzonko, które żyje tylko dla ciebie. Marzenie, co drugiego dziecka na świecie i po przeczytaniu książki, na sto procent nawet przeciwnicy skłonią się ku posiadaniu psiaka.

W. Bruce Cameron to zdecydowanie jeden z moich ulubionych autorów. Dlaczego? Bo kocha zwierzęta tak samo mocno jak ja. Pies to niesamowite stworzenie i on doskonale o tym wie. Opowiada o nich tak, jakby. był jednym z nich. Tak jakby wiedział co myślą i co czują.

Książka dla czytelników w każdym wieku, lecz dzieci zatracą się w niej bez końca. Pokochają merdającego bohatera i jego przyjaciół.